Dietetyka to nie matematyka...
Dietetyka to nie matematyka...
W tym artykule postaram się odpowiedzieć na pytanie:" Dlaczego nie wyliczam wartości kalorycznej posiłków, oraz nie podaje gramatury produktów (jeśli nie ma takiej potrzeby), i wielkości porcji?"
Jeśli ktoś czuje potrzebę liczenia kcal, mierzenia porcji, to szczególnie dla tych osób jest ten artykuł. Proponuję to przeczytać, przeanalizować i wtedy podjąć decyzję, czy warto kierować się kalorycznością produktów, czy lepiej jest się kierować wskazówkami swojego organizmu? Aby zaproponowany jadłospis w diecie był kompletny, czytelny i zrozumiały, każdy podopieczny otrzymuje indywidualnie opracowane materiały edukacyjne, które pomogą mu w odzyskaniu równowagi organizmu, oraz pozwolą na samodzielne, świadome i mądre planowanie swoich codziennych, zdrowych i smacznych posiłków. Czyli oprócz jadłospisu i przepisów kulinarnych w poradzie dietetycznej znajdują się inne składowe takie jak: analiza dotychczasowego sposobu żywienia, analiza dokumentacji medycznej, analiza pomiarów składu ciała, wspólnie ustalone cele dietetyczne, rodzaj proponowanej diety i jej założenia, tabela produktów zalecanych i produktów niewskazanych, zasady planowania jadłospisu i komponowania potraw, informacje dotyczące ewentualnej naturalnej suplementacji, propozycja aktywności fizycznej, oraz linki, które mogą być przydatne do poszerzana swojej wiedzy. Uważam, że sam sucho wyliczony jadłospis nie daje podopiecznemu wiedzy, którą może świadomie używać w celu żywienia siebie i swoich bliskich, dlatego właśnie postanowiłam proponować indywidualny jadłospis opatrzony moją praktyczną wiedzą, która da możliwość samodzielnego poznania swojego organizmu na stałe, a nie przez czas stosowania jadłospisu na 7,10, 14, czy 30dni. Celem nadrzędnym moich porad dietetycznych jest edukacja żywieniowa i uświadomienie indywidualnych potrzeb danej osoby.
Wady, które dostrzegam w wyliczaniu wartości energetycznej posiłków i całodziennych jadłospisów:
Uciążliwość stosowania jadłospisu, gdzie każdy posiłek musi być rozłożony na czynniki pierwsze, a każdy produkt wymaga odważenia pewnej, wcześniej podanej wielkości. Metoda ta jest bardzo czasochłonna, i przez co uciążliwa, a tak naprawdę zbędna, o czym piszę w dalszej części tego artykułu. Waga kuchenna w takim przypadku staje się naszym nieodłącznym towarzyszem, który po pewnym czasie zaczyna nas ograniczać, a bez niej stajemy się poddenerwowani, i tracimy poczucie bezpieczeństwa. Jest to sytuacja, która w późniejszym czasie może niestety zaowocować problemami emocjonalnymi, lub nawet schorzeniami psychicznymi, takimi jak anoreksja, bulimia, czy ortoreksja. Zadajcie sobie pytanie: Czy komuś z Was naprawdę chce się np. całe śniadanie rozkładać na czynniki pierwsze, wszystko poważyć i dopiero zjeść? Jak sobie pomyślę o tym, że każdy posiłek przez wiele dni miałabym tak składać, to nie wytrzymałabym tak długo. Proszę pamiętać, że tego rodzaju frustracja i zniechęcenie procentuje powrotem do starych nawyków, które były przyczyną chęci stosowania diety. Dlatego wolę przekazać podopiecznemu indywidualne zalecenia dietetyczne, przykładowy jadłospis z przepisami, który może sobie modyfikować we właściwy sposób (dodatkowe materiały edukacyjne) - to daje takim osobom poczucie, że właściwy sposób odżywiania nawet w chorobach dietozależnych, to nic trudnego, jeśli zastosują wskazówki, które im podaję. Wiem.., ktoś może powiedzieć, że ma ogromy apetyt i jego posiłki będą ogromne. Zastanówmy się dlaczego dana osoba ma: "ogromny apetyt", co jest przyczyną i czy ograniczenie kalorii zmniejszy głód? Na pewno określenie wielkości porcji nie zmniejszy uczucia głodu, ale spowoduje, że dana osoba będzie nerwowa, co zaprocentuje wzrostem poziomu kortyzolu, który podniesie poziom cukru we krwi, co w związku z tym zaprocentuje podniesieniem poziomu insuliny. Niestety wysoki poziom insuliny wiąże się ze spadkiem poziomu cukru, o czym powiadomi nas organizm domagając się np. czegoś słodkiego w celu wyrównania poziomu cukru. Warto pamiętać, że organizm nie działa przeciwko nam, a jedynie my nie słuchamy jego potrzeb, przez co nie wiemy jak się z nim "dogadać", i dlatego tyle osób ma nadwagę, cierpi na otyłość i czy choroby dietozależne. Narzucanie organizmowi jakichkolwiek restrykcji jest niezgodne z jego naturą, a wszystko co jest niezgodne z pierwotną naturą organizmu ujawnia się w ciele danej osoby. Ciągłe liczenie kalorii tworzy w mózgu liczącego ciągły nawyk liczenia, i nawet kiedy wejdzie to już w nawyk, bo do wszystkiego można się przyzwyczaić to, kiedy dana osoba zostanie pozbawiona możliwości kontroli kaloryczności posiłku może dojść do silnego stresu, który uruchamia wcześniej opisaną kaskadę zaburzeń hormonalnych. Taki stan nie ułatwia odzyskania równowagi przez organizm, i dotyczy to nie tylko fizyczności organizmu, ale i psychiki. Znam osoby, które ściśle bazowały na wyliczeniach kaloryczności, mierzeniu, ważeni, i zaowocowało to problemami w kontakcie z innymi osobami. Takie osoby odizolowały się od otoczenia, nie spędzały czasu z przyjaciółmi, z rodziną, a z wagą kuchenną. Jeśli powyższe argumenty o uciążliwości liczenia kalorii nie są wystarczające, to zapraszam do dalszego czytania.
Liczmy, że ktoś uprze się, i chce mieć wyliczony co do kalorii jadłospis... Bierzemy pomiary antropometryczne, robimy analizę składu ciała, mierzymy i warzymy taką osobę, po czym określamy jej zapotrzebowanie kaloryczne (odpowiednio pomniejszone celem utraty tkanki tłuszczowej), określamy ilość białka, węglowodanów, tłuszczu... Teraz wszystkie te dane wrzucamy do komputera, do programu, który to wszystko policzy. Tak wyliczony jadłospis niestety nie uwzględnia indywidualnych czynników biochemicznych, w skład w których wchodzi: skład chemiczny organizmu, indywidualność enzymatyczna, zmienność w zakresie wydalania, zmienność na wrażliwość działania środków farmakologicznych, indywidualność odżywiania, indywidualność metaboliczna. Poza czynnikami biochemicznymi są jeszcze inne czynniki, takie jak upodobania smakowe, które mają ścisłe powiazanie z potrzebami organizmu danej osoby, często niestety o tym zapominamy. Zaproponowany jadłospis musi być smaczny, bo tylko wtedy podopieczni są w stanie stale odżywiać się zdrowo. Nawet najzdrowsze produkty, które nam nie smakują, nie zostaną właściwie strawione, wchłonięte i po prostu nie zostaną należycie wbudowane tam, gdzie jest to potrzebne. Upodobania smakowe do danych produktów (mam na myśli tylko produkty
nieprzetworzone, naturalnie występujące w przyrodzie) są ściśle powiązane z indywidualnymi czynnikami biochemicznymi organizmu, takimi jak skład chemiczny organizmu, indywidualność enzymatyczna. Jak to rozumieć? Ochota na dany produkt ma swoje uzasadnienie w niedoborach, które powinny być uzupełniane poprzez spożycie danego produktu. to oczywiste stwierdzenie, które warto zapamiętać, ale to nie oznacza, że bezkarnie wszystko możemy zjeść razem. Aby wykorzystanie produktu, o który organizm się dopomina było zasadne, należy właściwie umiejscowić go w jadłospisie indywidualnie opracowanym. Produkty, po których spożyciu odczuwalny jest dyskomfort jest również cenną informacją, którą przekazuje nam organizm, a czego pod uwagę nie bierze dieta na sucho wyliczona przez program dietetyczny. Wspomniany dyskomfort trawienny może wynikać z indywidualności enzymatycznej, tzn., że nie każdy ma w równym stopniu taką samą ilość i stężenie enzymów trawiennych, o czy również dostajemy informacje od organizmu. Inną przyczyną niestrawności pewnych produktów może być niewłaściwe łączenie produktów w pojedynczym posiłku, lub niewłaściwie skomponowany całodzienny jadłospis, co daje mylne odczucie o strawności poszczególnych produktów. Często jest tak, że wystarczy z ulubionych produktów (nieprzetworzonych) właściwie skomponować smaczny jadłospis i organizm niejako automatycznie wraca do równowagi tracąc nadmiar zbędnych kilogramów, wyrównuje się poziom hormonów jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Dlatego właśnie nie widzę potrzeby wyliczania i niepotrzebnego stresowania podopiecznych tego typu zbędnymi czynnościami. O co więc zadbać, aby przywrócić organizmowi równowagę? Po pierwsze dobra jakość produktów o możliwie najmniejszym stopniu przetworzenia, lekkostrawność produktów i potraw, smaczny jadłospis skomponowany zgodnie z zasadami komponowania posiłków, samoobserwacja i wsłuchanie się w swój organizm. A co z ilością i wielkością porcji? Organizm w równowadze fizycznej i psychicznej nie domaga się nadmiaru pożywienia, który jest odkładany w postaci tkanki tłuszczowej. Nadmiar spożywania produktów jest informacją o niedoborach, które należy zaspokoić żywnością dobrej jakości, która zostanie we właściwy sposób wykorzystana(dlatego tak istotne jest właściwe komponowanie posiłków). Spożywanie dobrze skomponowanych posiłków nawet w większej ilości nie powoduje wzrostu masy ciała, a jedynie odżywia organizm i tym samym przywraca jego równowagę. Zaobserwowałam pewną zależność u swoich podopiecznych, którzy po odzyskaniu równowagi jedzą znacznie mniej niż na początku diety, kiedy organizm się nasycał i odrabiał niedobory cennych składników, tracąc przy tym zbędne kilogramy bez najmniejszego trudu. Uważam, że rolą dietetyka jest właśnie pomoc w odzyskaniu równowagi, przekazanie potrzebnej wiedzy podopiecznemu, a nie narzucanie kaloryczności, czy ilości spożywania produktów i przyczynianie się do frustracji i powrotu podopiecznego do poprzednich nawyków żywieniowych. Pewnie ilość argumentów przemawiających za odejściem od tego typu praktyk wyliczeniowych jest znacznie więcej, więc jeśli jeszcze jakieś mi przyjdą do głowy, to na pewno was o tym powiadomię. Samoobserwacja, rozsądek i zdrowe podejście do swojej osoby pozwoli nam osiągnąć sukces nie tylko w zdrowym sposobie odżywiania, ale i w innych aspektach naszego życia.
Dietetyk Joanna Czarnecka - Baran
https://www.facebook.com/HelpDiet-w-zgodzie-z-naturą-1331348956907813/
Komentarze
Prześlij komentarz